Dublin. Ze Springsteenem w tle... [ZDJĘCIA]

Dublin, 5-8 maja 2023 (fot. Markos)Dublin, 5-8 maja 2023 (Fot. Markos)

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z naszego wypadu do Dublina. Do Irlandii pojechaliśmy na koncerty Bruce'a Springsteena i The E Street Band, które odbyły się na dublińskim RDS Arena. Wszystko, co tam robiliśmy, było podporządkowane Bossowi, ale i tak udało się nam zrobić trochę "turystycznych" zdjęć ;).

Galerię rozpoczyna fotka wykonana nad ranem, jeszcze przed wylotem z gdańskiego lotniska. Później to już wycieczka z tobołami po Dublinie oraz wieczorne zapisy do kolejki do PIT (sektor przed sceną) na niedzielny koncert Bruce'a Springsteena i The E Street Band. Z trzech dublińskich koncertów Bossa tylko na piątkowy nie udało się nam kupić biletów, ale i tak trochę widzieliśmy "zza płota". Ku naszemu zaskoczeniu świetnie było słychać, a i telebimy też trochę były widoczne. Gdzieś tam przy bisach przypadły 18 urodziny Maćka! Sto lat, Młody! ;)

Sobota, to trzy rolkole (roll call- sprawdzanie obecności – kilka słów na ten temat znajdziesz tutaj) i masa nowych znajomych, dosłownie z całego świata (Mary Sto, Andreas Klettke i Detlef z Niemiec czy Toby Davidson (Kanada) i Kirsteen Murphy (Australia). Toby, która miała numerek do PIT zaraz za nami, nie przyszła na pierwszy sobotni rolkol (bo zaspała!) i wypadła z kolejki. Nowy numerek dostała gdzieś pod koniec czwartej setki. Ale że Blood Brothers Poland to superekipa, gdy tylko spotkaliśmy Toby na kolejnym rolkolu, powiedzieliśmy jej, żeby się nie martwiła, bo trzymamy dla niej miejsce przy barierce ;).

Przy okazji spacerów między naszym apartamentem i parkingiem przy RDS Arena, gdzie odbywało się sprawdzanie obecności, zrobiłem też kilka obrazków "z miasta". Niedziela 7 maja, to już tylko dwa rolkole i koncert na którym byliśmy z "Rosołami", naszymi znajomymi z Poznania, ale niestety bez Doroty - bo nie udało się nam kupić siódmego biletu.

Po koncercie wróciliśmy z Maćkiem na parking, żeby zapisać się na listę do PIT na wtorkowy koncert. Najedliśmy się przy tym trochę stresu, bo na RDS Arena był tak beznadziejny zasięg, że Dorota nie dostała od nas SMS-a z informacją, że rozpoczęły się bisy i czas, by ruszyła pod RDS na spotkanie z nami. A dokładnie wiadomość dotarła do niej dopiero ze 20 minut po koncercie, gdy wreszcie mogłem uzyskać połączenie i trochę spanikowany zapytać: - Gdzie jesteś? Bo zapisy zaraz się kończą!

Na szczęście dogadaliśmy się z ekipą, która miała listę, że poczekają jeszcze kilkanaście minut na Dorotę i ostatecznie dostaliśmy numerki od 331 do 333. Niby sporo dalsze , od tych, które trafiły nam się z Maćkiem na niedzielę, ale, jak się koniec końców okazało, na wtorkowym koncercie mieliśmy chyba nawet lepsze miejsca niż na koncercie w niedzielę.

Zresztą dzięki tym komunikacyjnym perypetiom w poniedziałkowej kolejce poznaliśmy Chelsea i Ryana z Irlandii Północnej. Stali tuż przed nami i trochę na rolkolach, a potem jeszcze przed wejściem na stadion miło sobie pogadaliśmy. Później zaś - mimo ogromnego tłumu fanów - C&R i nasza trójka – jakimś niewiarygodnym zrządzeniem losu wpadła na siebie ponownie i to jeszcze przed opuszczeniem RDS-u. Rzecz jasna, byliśmy tak podekscytowani świetnym występem Bruce’a Springsteena i The E Street Bandu, że zupełnie zapomnieliśmy o zmęczeniu wielogodzinnym oczekiwaniem na sam koncert. Nawet o dwóch ulewach, które go poprzedziły, już nie pamiętaliśmy. Liczyła się tylko niesamowita energia, jaką Boss i E Street Band nas naładowali. Niestety, na rogu Merrion i Simmonscourt Road musieliśmy się rozstać z C&R, a z nadmiaru wrażeń zapomnieliśmy sobie zrobić wspólne zdjęcie:-(

Druga galeria rozpoczyna się obrazkami z drugiego rolkolu i nieco deszczowych oczekiwań na koncert. Z samego koncertu są ledwo 3 obrazki, bo więcej zdjęć można zobaczyć na stronie fanklubu Blood Brothers Poland, któremu w tym roku stuknęło 20 lat!

Wprawdzie w ostatniej chwili pokazałem Ryanowi naszą fanklubową stronę i profil Blood Brothers na Facebooku z prośbą, żeby się do nas odezwał, ale mimo to na kilka dni słuch po sympatycznej parze Irlandczyków zaginął, a my robiliśmy sobie wyrzuty, i za niezrobione wspólne zdjęcie, i za to, że nie wymieniliśmy się numerami telefonów albo mailami. Na szczęście po kilku dniach Ryan i Chelsea (którzy przed Dublinem byli w Barcelonie na koncercie Bossa) wreszcie odezwali się przez nasz fanklubowy profil na Facebooku. Okazało się, że szybciej nie mogli, bo... pojechali na koncert Bossa do Paryża!

Wracając jeszcze do pogodowych "atrakcji"... Dużo większą ulewę mieliśmy tuż po trzecim poniedziałkowym rolkolu. "Rosołów" już z nami wtedy nie było, ale dołączyli do nas Ola "Bosska ręka" z Piotrkiem i Krzysiek Latosiński ze swoją ekipą. Byliśmy już na ostatniej prostej przed pubem, gdy zaczęło lać jak z cebra. Największą ulewę przeczekaliśmy pod drzewami w pobliżu RDS. Na szczęście w pobliskim pubie The Bridge mieli "sztuczne" słońce. Dzięki temu mogliśmy się ogrzać i wysuszyć przy zimnym Guinnessie :)

Ten rok dla wszystkich fanów Bossa okazuje się dość dużym finansowym wyzwaniem, szczególnie dla tych, którzy postanowili pojechać na kilka koncertów. Dlatego o wypadzie C&R do Łodzi albo naszym do Belfastu podgadamy dopiero przed kolejnymi wakacjami! Mamy nadzieję, że Mary, Andreas, Kirsten, Toby też dadzą się namówić na wycieczkę do Polski i to nawet, gdyby Boss miał do nas już nigdy nie zawitać (odpukać!).

Po tych kilku dniach spędzonych w Dublinie w międzynarodowym gronie Bossmaniaków ;) - mam wrażenie, że w kolejce do PIT Irlandczycy stanowili mniejszość ;) Ale jedno wiem na pewno. Tak jak kiedyś „Nokia connecting people”, tak teraz – tylko nieporównanie skuteczniej - robi to Bruce Springsteen & The Legendary E Street Band!

Przy okazji zachęcam do oceniania i komentowania w module pod galeriami ;) 

Galeria 1 - Dublin, 5 - 8 maja

 

Galeria 2 - Dublin, 9 - 10 maja

 

 

"Further on up the road, further on up the road
Where the way's dark and the night is cold
One sunny morning we'll rise I know
And I'll meet you further on up the road!"
Odsłony: 6371