Iron Maiden – Iron Curtain. Poland 1984

Kat.: Teksty Utw.: 23.02.2025 W.M.M. E-mail
Iron Maiden – Iron Curtain. Poland 1984Iron Maiden – Iron Curtain. Poland 1984

Latem 1984 roku zespół Iron Maiden przyjechał do Polski na serię koncertów rozpoczynających ich światowe tournee. Tę (już) owianą legendą wizytę wnikliwie dokumentuje starannie opracowany numerowany BOX kolekcjonerski „Iron Maiden – Iron Curtain. Poland 1984”.

W skład boxu wchodzą:

Książka: opracowana w formie bogato ilustrowanego albumu z około setką niepublikowanych zdjęć z lata 1984 roku, a także licznych reprodukcji. Koncerty w Polsce wspominają muzycy, tour menadżerowie, promotorzy polskiej części trasy „World Slavery Tour”, akredytowani przy niej dziennikarze (polscy i zagraniczni), naoczni świadkowie wydarzeń i fani. Ważną częścią publikacji jest szczegółowy przegląd prasy muzycznej (rodzimej i zagranicznej) oraz codziennej z tamtych dni.

Plakaty: dwa reprinty (w skali 1:1) plakatów anonsujących koncerty zespołu Iron Maiden w Warszawie (9 sierpnia 1984 r., COS Torwar) i we Wrocławiu (12 sierpnia 1984 r., Hala Ludowa).

Bilety: komplet reprintów ręcznie pieczętowanych(!) biletów na wszystkie polskie koncerty: Warszawa, Łódź, Poznań, Wrocław, Zabrze.

Karty z fotografiami: zestaw wydrukowanych na kartonikach dziesięciu kadrów fotograficznych dokumentujących koncerty Iron Maiden w Polsce i panującą wokół nich atmosferę. Fotografie niepublikowane, głównie autorstwa znakomitego fotografa Macieja Głowaczewskiego.

Kartka z autografami: reprint kartki z notesu podpisanej przez muzyków w 1984 r., podczas polskiej trasy koncertowej.

Naklejka: grafika inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, nawiązuje do typografii używanej w tamtych latach w zapowiedziach wydarzeń kulturalnych, w tym koncertów zespołu IRON MAIDEN w Polsce.

Numerowane pudełko: Gustowne pudełko, w którym mieszczą się wyżej wymienione druki i reprodukcje. Pudełko z pianką oddzielającą zawartość, fotografią z płyty lotniska „Okęcie” (z momentu przylotu zespołu) oraz tylną numeracją BOX-u naniesioną za pomocą hologramu.

Całość zapakowana jest w folię ochronną oraz dedykowane wymiarom publikacji tekturowe pudełko fasonowe zabezpieczające zawartość w momencie wysyłki i transportu.

Album jest dostępny na stronie: https://blackpoints.pl/produkt/przedsprzedaz-box-kolekcjonerski-iron-maiden-iron-curtain-poland-1984/ oraz https://allegro.pl/oferta/iron-maiden-iron-curtain-poland-1984-limitowany-box-kolekcjonerski-17257464473 Gorąco polecam!

We wspomnianym wydawnictwie znalazły się też i moje krótkie wspomnienia i kilka niezbyt udanych zdjęć zrobionych smętnym ruskim Zenitem z trybun łódzkiej Hali Sportowej. Poniżej moje wspomnienia, których fragment trafił do albumu:

Wakacyjny koncert Iron Maiden w Łodzi to była prawdziwa petarda na tamte czasy. Owszem przed Iron Maiden mieliśmy w Łodzi kilka koncertów znanych zespołów rockowych zza „żelaznej kurtyny”, ale zwykle były to kapele, które swoje najlepsze lata miały już za sobą. Tymczasem Iron Maiden to był TOP – topów tamtych lat. Na dodatek przyjechali do Polski z prawie całą produkcją przygotowaną na tę trasę. Z tego co potem pokazywali na całym świecie, w Polsce zabrakło tylko na koniec koncertu wielkiego Eddiego wynurzającego się zza perkusji Nicko McBraina. Myślę, że mogę uznać, że w sierpniu 1984 r. po raz pierwszy w życiu uczestniczyłem w prawdziwym wielkim rockowym show, takim samym, jak moi rówieśnicy z wolnego świata.
Gdybym jednym zdaniem miał podsumować koncert Iron Maiden w łódzkiej hali sportowej, to byłoby to: - Koncert był niezwykle widowiskowy i diabelnie głośny. Z tego koncertu zachowały mi się dwa bilety i trochę amatorskich zdjęć zrobionych z trybun łódzkiej hali sportowej.

Przy okazji wspominek o pierwszym koncercie Iron Maiden w Łodzi powinienem napisać o dwóch sprawach. Po pierwsze – jak zostałem fanem Iron Maiden, a po drugie – jak udało mi się zrobić zdjęcia na tym koncercie, choć wtedy jeszcze nie byłem fotoreporterem współpracującym z Expressem Ilustrowanym.

Z Ironami zetknąłem się dzięki radiowej Trójce. Już nie pamiętam kto z ówczesnych redaktorów puścił płytę „Killers”, którą trochę przez przypadek nagrałem na kasetę. Choć to były czasy mojej ogromnej fascynacji muzyką Pink Floyd, ale pod wpływem kolegów z ogólniaka zacząłem słuchać Deep Purple, Black Sabbath, Lez Zeppelin czy Thin Lizzy. Ale „Killers” Iron Maiden po prostu mnie powaliło. Później, też z Trójki, nagrałem „Number of the Beast” i kilka dobrych lat żyłem tą muzyką. Co ciekawe album „Piece of Mind” jakoś mi uciekł...

W międzyczasie zacząłem studia na UŁ i pod koniec roku akademickiego 83/84, może już w czasie letniej sesji, usłyszałem w radiu sensacyjną wiadomość: IRON MAIDEN PRZYJEŻDZA DO POLSKI! Nie pamiętam już, gdzie i jak dowiedziałem się, że bilety na koncert sprzedaje Estrada Łódzka. Może od razu tam uderzyłem, bo u nich często kupowałem bilety na inne koncerty, bo plakatów na mieście raczej nie widziałem – a przynajmniej tego nie pamiętam.

W każdym razie kupiłem bilety na trybuny dla siebie i mojej dziewczyny. Udało mi się kupić miejsca mniej więcej w środku długiej prostej. Dzięki temu, że trybuny nie zaczynały się na poziomie płyty, tylko trochę wyżej, to mieliśmy dobry widok na scenę, nad głowami tłumu zgromadzonego na płycie. Miejsce na trybunach wybrałem nie tylko dlatego, że byłem z dziewczyną, ale również dlatego, że… planowałem, tak jak przy wcześniejszych koncertach przemycić do hali magnetofon kasetowy (Kasprzak na licencji Grundiga) oraz aparat. Co prawda to był smętny ruski Zenit, do tego starszy model bez światłomierza, z malutkim standardowym obiektywem 50 mm – zdecydowanie „za krótkim” jak na tę odległość od sceny. Do tego miałem tylko 24-klatkowy, czarno-biały negatyw ORWO i to o niezbyt dużej czułości 18 DIN. Do robienia zdjęć na dworze nadawał się idealnie, gorzej z koncertem, gdzie było albo ciemno albo scenę rozświetlało dynamicznie zmieniające się punktowe oświetlenie. Dlatego z moich fotek za wiele nie widać. Z wcześniejszych koncertowych foto-doświadczeń wiedziałem, że z takim negatywem zdjęcia muszę robić na 1/30 sek. Tyle, że przy tak dynamicznym zespole jak Iron Maiden, gdzie muzycy przez większość koncertu biegali i skakali albo Bruce Dickinson nosił Dave’a Murraya „na barana” po całej scenie, taki długi czas naświetlania powodował, że na części zdjęć muzycy wyszli lekko rozmazani albo… jako białe palmy, bo ostre światło punktowców było „jaśniejsze od słońca”.

W tamtym czasie byłem zwykłym fanem i fotoamatorem, więc aparat na koncert musiałem przemycić. Pomogły mi w tym dzikie tłumy przed Halą Sportową i ogromny ścisk przy wejściach. Aparat i magnetofon miałem schowany w wojskowej (wtedy to był krzyk mody) raportówce („torba oficera LWP”). Nosiło się ją na długim pasku, niemalże na wysokości kolan i pewnie dlatego ochroniarze w wejściu do hali nawet do raportówki nie zajrzeli – bo po prostu jej nie zauważyli. Zresztą nie oszukujmy się – goście na bramkach byli bardziej zainteresowani ogromnymi rzeszami fanów bez biletów, którzy wciskali im kasę do ręki za możliwość wejścia. To była zupełnie inna bajka niż dzisiejsze e-bilety i aplikacje w smartfonach.

Dzięki temu, że siedziałem na trybunach, z dala od ochroniarzy Iron Miaden, bez problemu robiłem zdjęcia przez niemal cały ich koncert w Łodzi – oczywiście dopóki nie skończyła mi się rolka negatywu. A drugiej nie miałem, bo wtedy nie tylko w sklepach mięsnych były pustki. Kilka lat później, gdy już robiłem zdjęcia dla Expressu Ilustrowanego, zaprzyjaźniliśmy się z Markiem Kowalem fotoreporterem Głosu Robotniczego, który – choć od koncertu IM minęło już trochę czasu – ciągle psioczył i zżymał się na ochronę Iron Maiden, że wykręcili mu film z aparatu i przegonili spod sceny. 

Mnie na trybunach nikt nie wypatrzył, tyle że na moich obrazkach zrobionych standardowym obiektywem za wiele nie widać. Nawet nagrywającego koncert magnetofonu specjalnie nie ukrywałem – inna sprawa, że ogromny hałas spowodował, że na kasetach utrwalił się taki koszmarny dźwięk, że odsłuchałem tych nagrań co najwyżej dwa razy…

W 2026 r. przypadnie druga ważna rocznica dla fanów Iron Maiden w Polsce. Będzie to 40 lecie drugiej trasy koncertowej Iron Maiden w Polsce. Marcin Sitko, człowiek stojący za boxem „Iron Maiden – Iron Curtain. Poland 1984” na pewno już ma pomysł na kolejny box dla fanów Iron Maiden. A tam może znajdzie się miejsce dla kilku moich zdjęć z koncertu w Łodzi. Również z trybun, ale trochę lepszych, bo miałem wtedy obiektyw 135 mm.

Odsłony: 156