Główną "atrakcją" całego pobytu były stada komarów, które nie dawały nam spokoju nawet w samo południe najbardziej słonecznego dnia. Dobrze, że w sobotę, późnym popołudniem odwiedzili nasi przyjaciele z Podchorążych, czyli Ola, Marcin, Ala i Oleś. Szczególnie Maciek nie mógł się doczekać przyjazdu Ali i Olesia, z którym bardzo chciał pograć w piłkę i pobawić się w wojsko...
Dzieci trochę pobrykały na świeżym powietrzu, ale też w końcu uciekły przed komarami do domu. A tam zbudowały wielką wieżę z klocków, którą przed odjazdem wspólnie przewróciły :) Chciałem złapać na zdjęciu moment upadku wieży, ale zapomniałem, że robię foty nie moim Canonem tylko cyfrowym głuptakiem, który robi foty z "niewielkim" opóźnieniem. W efekcie upadku wieży praktycznie nie widać, choć można dopatrzeć się kilku klocków "wiszących" jeszcze w powietrzu. Chyba trzeba będzie zrobić powtórkę :)