Wakacje 2009 - Chałupy
No i po urlopie. Przez dwa tygodnie pobytu w Chałupach mieliśmy świetną pogodę, a Bałtyk poza ostatnim dniem był całkiem ciepły... Dorota i ja wrócliliśmy do pracy, a Maciek został z Dziadkami na kolejne dwa tygodnie. Zapraszamy do galerii zdjęć...
Pierwsze dni urlopu
Niedzielny obiad w Kuźnicy - Maciek podziwia rybki w akwarium, a nie wybiera "sztukę" na talerz :)
Po kolacji, pora na zabawę na plaży.
A to już poniedziałek - spacer brzegiem po stronie zatoki
Młody w tym roku jeszcze nie pływał na desce, ale za rok? :)
W jeden z nielicznych pochmurnych dni pojechaliśmy do Helu. Maciek zaliczył wycieczkę statkiem, zjedliśmy obiad i wrócililśmy przed 15 do Chałup, bo zaczęło mocno padać. Z tego powodu nic nie wyszło nam z wycieczki do Baterii Cyplowej. Pozostałe dni pierwszego tygodnia spędzamy na plaży w Chałupach i na wycieczkach po okolicy. Tradycyjnie zwiedzaliśmy bunkry koło Jastarni.
Często na smażoną rybkę jeździliśmy do Kuźnicy. "U Dawida" do najtańszych knajpek nie należy, ale robią tam lepsze jedzenie niż np. w "Porcie" w Chałupach, a do tego taniej... Ale jeszcze taniej i też smacznie można zjeść we Władysławowie w okolicach portu :) Do portu we "Władku" zrobiliśmy aż dwie wycieczki. Podobnie jak w 2008 r. Maciek koniecznie chciał zwiedzać kutry...
Czeskie monstertrucki
W połowie pobytutrafiliśmy na czeskich kaskaderów szykujących show na parkingu Biedronki we Władysławowie. Na same pokazy z racji ich późnej pory (i hałasu jaki im towarzyszy) się nie wybraliśmy, ale kto wie, czy nie ciekawsze było dla Młodego zobaczyć z bliska monstertrucki i ogromną ciężarówkę do ich transportu.
Mnie ucieszył widok napisu EDDIE na ciemnym monsterze - widać jego kierowca jest fanem Iron Maiden - a to wciąż, oprócz Bruce Springsteena i Legendarnego E Street Band, mój ulubiony zespół. Zresztą jak miałbym ich nie lubić skoro w 1995 r. w moje urodziny zagrali koncert na Torwarze, a Steve Harris napisał mi na okładce płyty "Live After Death": Happy Birthday Markos! :)
Śladami Września 1939 r.
W drugim tygodniu urlopu jeszcze raz wybraliśmy się do Helu. Tym razem pogoda nam dopisała. Maciek dotarł ze mną do stanowiska 31 "Cyplowej" Baterii Artylerii Nadbrzeznej im. Heliodora Laskowskiego, która dała się hitlerowcom we znaki w czasie Obrony Wybrzeża w 1939 r.
Cieszy, że z roku na rok zwiedzanie tego ważnego dla naszej historii miejsca jest coraz przyjemniejsze. W tym roku np. pojawiły się tablice (w trzech języklach) objaśniajace pochodzenie i przeznaczenie poszczególnych obiektów. Największą perełką jest oczywiście odrestaurowane stanowisko nr. 4 Baterii Cyplowej. Szkoda tylko, że jest na nim zamontowane powojenne działo. W Helu można zobaczyć na plenerowej ekspozycji (jest to chyba teren dawnego Klubu Garnizonowego) fragment lufy z zamkiem innego z tych słynnych dział. Jedyne zachowane działo Boforsa z 1939 r. stoi w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Tam zresztą też z Maćkiem i Dorotą byliśmy. Podobnie jak na Błyskawicy i Darze Pomorza.
Właśnie dzięki wspomnianym wcześniej tablicom, których rok temu jeszcze nie było, można się dowiedzieć, że budowala widoczna w tle, to wybudowane przez hitlerowców stanowisko kierowania ogniem. Prawdopodobnie był na nim zainstalowany radar.
No a teraz wspomniane wcześniej bunkry koło Jastarni. To już nasza trzecia wizyta w tym miejscu. Sporym zaskoczeniem dla nas było poszerzenie i podwyższenie plaży od strony morza. W efekcie bunkier Saragossa, który w zeszłym roku prawie stał już w morzu i było widać nawet jego fundamenty, ma teraz wielką plażę przed sobą. Jest teraz trochę jak w 1939 roku, gdy Saragossa był częściowo zasłonięty wydmą... Tu jest fotka bunkra Saragossa z 2008 roku.
Do zwiedzania udostępniony jest bunkier Sabała - jest w nim trocę autentycznych eksponatów z 1939 roku oraz kilka atrap - takich jak tem ckm, który trzyma Maciek. Mnie osobiście cieszy, że co roku przybywa eksponatów i elementów wyposażenia bunkrów.
Tutaj Maciek na kopułce bunkra Sabała. Zwiedzanie wnętrza i oglądanie eksponatów, jak co roku, bardzo ekscytuje Młodego.
Maciek przy wejściu do małego, dwuosobowego bunkra. W 1939 r. z planowanych 4 bunkrów zbudowano tylko ten jeden. Pod kolejne dwa obrońcy Helu zdążyli zrobić tylko fundamenty.
Gdynia
Do Gdyni wybraliśmy się tylko po to by zwiedzić Błyskawicę, Dar Pomorza i plenerową ekspozycję Muzeum Marynarki Wojennej. Choć nie byłem w tych miejscach pierwszy raz, czułem się bardzo szczególnie, bo mogłem te miejsca pokazać Maćkowi.
Wieża artyleryjska nr. 1 na Błyskawicy.
Za każdym razem gdy mam okazję przechodzić przez maszynownię ORP Błyskawica, dziś cichą i chłodną, próbuję sobie wyobrazić jak wyglądało to miejsce, gdy Błyskawica przebijała się przez wzburzony Atlantyk, okręt jak szalony kołysał się na boki, turbiny wyły na najwyższych obrotach, załoga mszynowni całą wachtę uwijała się jak w ukropie niczym w saunie... W koło słychać było kanonadę artylerii przeciwlotniczej, wybuchały bomby głębinowe zrzucane na u-booty, ekspolodowały bomby z samolotów Luftwaffe, czy torpedy u-bootów, które topiły alianckie transportowce a czasem i okręty eskorty... Piekło na morzu - oby to już nigdy się nie powtórzyło!
Na pokładzie Daru Pomorza
A to działo ze sławnej Baterii Cyplowej. Mam nadzieję, że kiedyś wróci na swoje miejsce w Helu.
Trochę "ładnych" obrazków ;)
W Chałupach w tym roku oprócz chmur "pogodowych" mamy też wyjątkowo gęste chmury komarów. Nigdy tych owadów tu nie brakowało, ale takich widoków jeszcze tu nie mieliśmy. Za to prawie wcale nie było os, które w 2007 i 2008 były prawdziwym utrapieniem.
Na szczęście oprócz komarów są też motyle. Nie dość, że nie gryzą to ładniejsze :)
A teraz kilka zdjęć z wieczornej wyprawy nad morze. Nie miałem statywu więc aparat ustawiłem na palach drewnianego falochronu - stąd taka a nie inna perspektywa. Wbrew temu co widać na zdjęciach fale tego wieczora były spore, jednak z premedytacją wydłużyłem czas naświetlania, by uzyskać taki a nie inny widok morza ;)
Dwie foty powyżej zrobiłem tuż po zachodzie słońca, a dwie kolejne już ze światłem księżyca.
Jeśli chcesz zobaczyć te fotki w większym rozmiarze, to zapraszam do mojej galerii w Panoramio.
Po zdjęciach nad morzem, zrobiłem jeszcze jedną fotkę od strony zatoki. Ta pomarańczowa poświata to resztki po zachodzie słońca ale i światło z niwdawno zainstaklowanych latarnii :) Zdjęcie jest trochę ziarniste, bo ujęcie robiłem z ręki na najwyższej czułości, a jak widać z lewej strony kadru, było już naprawdę ciemno.
Odsłony: 12258